„Zawsze, gdy słyszę o tym, że nowicjusze żarliwie i z radością kroczą drogą duchową, napawa mnie to wielką pociechą. Aby należycie rozpocząć życie czyśćcowe, wszyscy winni współzawodniczyć, by wyłonić tego, który jest najpokorniejszy, trofeum tego wyścigu wręczone zostanie bowiem jedynie pokornym, którzy zostaną wywyższeni podług tego, jak bardzo korzyli się w tym życiu, a że droga ta budzi wielką niechęć w naszych umysłach i ponieważ powiadają, że jest to wąska ścieżka i tylko nieliczni ją odnajdują, niech Ojciec kładzie wielki nacisk na tę sprawę, bo będzie to z wielkim pożytkiem dla nowicjuszy, a co za tym idzie i dla naszego zakonu. Od postępów w nowicjacie zależy pozostałe życie religijne, pewnym jest bowiem, że dimidium facti qui bene coepit habet [połowę zrobił, kto dobrze zaczął]”.
[List 225 (P1360), Rzym, 13 kwietnia 1630 r., do o. Stefana Busdraghiego, Neapol]