„Mówi się, że posyłanie naszych ludzi do obcych krajów nie jest przez wszystkich dobrze widziane, skoro jest nas tak niewielu i nie mamy ludzi przygotowanych równie dobrze jak w pozostałych zakonach. Ustępuję przed zdrowszym sądem i słowami, lecz skoro jesteśmy współwykonawcami woli i mocy Bożej, dopóki sami nie zaczniemy pełnić tych funkcji, Bóg nie da nam potrzebnych sił. Bardziej niż kiedykolwiek jestem gotów kontynuować rozpoczęte przedsięwzięcie i jestem pewien, że nie pokonają nas wściekłe ataki piekła, które się boi, że z powodu naszej ubogiej rodziny poniesie wielkie straty w tych i w innych stronach. Niech Wasza Eminencja będzie pewien, że uczynię wszystko co w naszej mocy, by mu służyć. Błagam jednak, by pamiętał, że rozrastamy się powoli, podobnie jak rośliny w naturze”.
[List 322 (P 2049); Rzym, 28 maja 1633 r, do jego eminencji kard. Dietrichsteina, Nikolsburg]